Dnia 14 maja 2021 r. zmarł Antoni Jaks, wieloletni nauczyciel naszej szkoły i burmistrz Redy z lat 1994-2002.

Antoni Jaks

Życie Antoniego Jaksa nie było usłane różami. Jako 5-letni chłopiec wraz z rodzicami i licznym rodzeństwem został wywieziony przez Niemców do pracy do Kwidzyna, wówczas należącego do Prus Wschodnich. Do rodzinnego Smolna w powiecie puckim rodzina powróciła tuż przed zakończeniem wojny, niestety zdana na łaskę sąsiadów, gdyż ich 20- hektarowe gospodarstwo zajęli Niemcy. W trudnych czasach powojennych uczył się w czteroklasowej szkole w Smolnie i Żelistrzewie, a kolejne klasy szkoły powszechnej ukończył w Mrzezinie. Przekonywany przez nauczycieli o predyspozycjach do zawodu nauczycielskiego zdecydował się na kontynuowanie nauki w liceum pedagogicznym w Wejherowie. O trudach tamtych czasów wspominał również w pracy zbiorowej „Reda moje Miasto”: ” Każdego dnia rano udawałem się pieszo ze Smolna na dworzec w Mrzezinie. Tam u znajomych zostawiałem gumowe buty i pociągiem dojeżdżałem do Redy. W Redzie przesiadałem się na pociąg do Wejherowa.(..) Na trasie z Redy do Wejherowa kursowały już normalne pociągi z wagonami pasażerskimi, ale z Redy do Pucka lokomotywa ciągnęła wagony bydlęce, (…) drzwi były otwarte, w środku miejsca stojące, i tak zarówno latem i zimą.”
Po ukończeniu liceum w 1954 r. podjął pierwszą pracę w Szkole Podstawowej nr 1 w Redzie. W trakcie pracy podjął naukę w Studium Nauczycielskim, a później na Uniwersytecie Gdańskim. Jego nieprzeciętny talent pedagogiczny i łatwy kontakt z młodzieżą docenił ówczesny Inspektor Oświaty w Wejherowie i zaproponował przeniesienie do Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Sobieskiego w Wejherowie na stanowisko nauczyciela Wychowania Technicznego. Był bardzo dumny z nowej szkoły i swoich uczniów. Wysoki poziom nauczania gwarantował od lat dobrze zdaną maturę i dawał przepustkę na studia.
Profesor pracował na dwa etaty 6 dni w tygodniu. W okresie wakacji wyjeżdżał z młodzieżą na Ochotnicze Hufce Pracy nawet do NRD, gdzie wykazywał się świetną znajomością języka niemieckiego. Chętnie integrował się z młodzieżą na często organizowanych wycieczkach i biwakach. Jego pierwsi licealni wychowankowie ( Matura 1974) wspominają z rozrzewnieniem: ”Był bardzo wyrozumiały, cierpliwy i znajdował czas dla każdego, kto chciał się wyżalić”. „Był świetnym kompanem, choć nigdy nie przekraczał i nie pozwalał przekraczać ustalonych granic.” „ Był bardzo troskliwy i odpowiedzialny. W Bieszkowicach na biwaku zwoływał nas rano i wieczorem, żeby sprawdzić stan nie tylko liczebny. Nie raz mieliśmy okazję poznać Jego awersję do młodocianych palaczy. Opłacało się być grzecznym.”„Bardzo taktownie wpajał nam dobre maniery, zwłaszcza obowiązek kłaniania się nauczycielom, mówił do mnie: Włodku, nawet na korytarzu w szkole mów mi dzień dobry, bo gdyby zauważył nas dyrektor, pomyślałby, że się na mnie gniewasz.” „ Na wykopach nie mogłam z koleżanką nadążyć za grupą. Zostawałyśmy z tyłu. Profesor woła – jak będziecie tak się lenić to nigdy mężów nie znajdziecie!.” „ Mogliśmy uczyć się od niego estetyki wręcz pedanterii, przestrzegania przepisów i regulaminów, zwłaszcza na zajęciach Wychowania Technicznego. Rozpuszczone długie włosy, czy zbyt krótkie spódniczki były wg Profesora zagrożeniem przy pracy na tokarce czy innym instrumencie.” „ Był dla nas wzorem głowy rodziny, świetnie dogadywał się nawet z teściową, którą chwalił i cytował przy każdej okazji. Napisaliśmy nawet zwrotkę piosenki na ten temat: Pan Profesor Jaks stale na nas krzyczy, dziennik w ręku ma, nieobecnych liczy, lecz on fajny jest i teściowa jego też.” „Zawsze był sobą, nie udawał nikogo innego, a to wielka zaleta.”
„Jesteśmy Ci bardzo wdzięczni Profesorze, że byłeś z nami, dodawałeś nam otuchy, a po latach, mimo licznych obowiązków burmistrza uczestniczyłeś w naszych jubileuszowych spotkaniach absolwentów. Będziemy zawsze pamiętać zwłaszcza ostanie nasze spotkanie przed trzema laty z okazji 45-lecia matury w Rajskiej Górze, gdzie mimo przebytej choroby byłeś bardzo radosny i wszystkich nas pamiętałeś nawet z imienia i nazwiska. Odwdzięczymy się pamięcią, ciepłymi wspomnieniami, a wielu z nas gorliwą modlitwą.”
Pracę w ogólniaku Profesor Jaks zakończył po 22 latach, przez ostanie 3 lata, pracując już jako nauczyciel emerytowany. Swoją otwartością, dowcipem i życzliwością pozyskał sympatię uczniów i rodziców – mieszkańców Jego Redy, w której zamieszkał w 1961r. Już jako młody nauczyciel wykazywał duże zaangażowanie w życiu społeczności redzkiej. Pełnił społeczną funkcję radnego Rady Narodowej Osiedla Reda. W 1994 r. po licznych namowach ówczesnych radnych, którzy byli też jego uczniami Pan Antoni Jaks zdecydował się kandydował w wyborach na radnego miejskiego. Wyniki wyborów potwierdziły słuszność tej decyzji, gdyż został radnym z dużą przewaga głosów, a Rada na pierwszym posiedzeniu wybrała Go na stanowisko Burmistrza Redy. Mimo głosów sprzeciwu niezadowolonych, swoją pracowitością i sumiennością wzmocnił pozycję lidera miasta i został ponownie wybrany na stanowisko burmistrza. Młody prężny samorząd pod kierunkiem Pana Antoniego skutecznie walczył o dotacje i zachęcał do nowych wyzwań. Ruszyły prace inwestycyjne na szeroką skalę. Budowa sieci wodociągowo-kanalizacyjnej tak długo oczekiwana w wielu rejonach miasta, przebudowa dróg, rozbudowa szkół i budowa nowej szkoły nr 6. Zainicjował też budowę parku nad rzeką Redą, tłumnie odwiedzanego dziś przez mieszkańców.
Zakończył pracę w Urzędzie w wieku 66 lat. Mówił o sobie: „ Zawsze staram się być dobrym człowiekiem i nikogo nie skrzywdzić. (…) Dziś- mam takie wrażenie- nikt w Redzie nie mija mnie z odwróconą głową. I to jest dla mnie najmilsza nagroda, zarówno dla urzędnika, jak i pedagoga.”
                                                                                                                                                                                                                                                  Bożena Conradi

 

 

img 20210518 wa0002

Spotkanie z okazji 45-lecia matury (rocznik 1974) w Rajskiej Górze.