I choć przygasł świąteczny gwar,
Bo zabrakło znów czyjegoś głosu,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj
Wbrew tak zwanej ironii losu.

               Któż z nas nie zna „Kolędy dla nieobecnych”, śpiewanej często w czas wigilijnych spotkań wszystkich pracowników naszego liceum, kiedy to niejeden z nas powstrzymywał łzy na wspomnienie bliskiej osoby, która już nigdy nie zasiądzie z nami do długo oczekiwanej kolacji.

Helena Bieszk Meyer

               W tym roku zapewne słowa tej swoistej modlitwy zabrzmiałyby z jeszcze większą siłą, gdybyśmy wiedzieli, że przyjdzie nam pożegnać znaną od lat koleżankę Helenę Meyer. A przecież w przededniu Jej śmierci rozmawialiśmy o Niej podczas wspólnego kolędowania, pytając bardziej zorientowanych o Jej stan zdrowia. Wieść o Jej odejściu dotarła do nas 22 grudnia. Zostało „puste miejsce przy stole”.

               Czyjeś odejście zawsze skłania do przypominania sobie zdarzeń z tą osobą związanych, czy to poważnych, czy zabawnych (wszak Helena słynęła z poczucia humoru). W tych opowieściach pojawiają się zdjęcia z licznych wycieczek, które tak bardzo lubiła, ze szkolnych uroczystości, pożegnania z uczniami. Któż w Wejherowie nie znał Heleny?! Kogóż ona nie znała?! Zawsze rzeczowa i kompetentna w przekazywaniu informacji. Zawsze zatroskana o czyjś los. Zawsze gotowa komuś pomóc, dać jakąś wskazówkę. Nawet po przejściu na emeryturę spotykała się ze swoimi uczniami, by dowiedzieć się, jak radzą sobie w dorosłym życiu i ewentualnie podpowiedzieć, jak pokonać jakąś przeszkodę. Chętnie przystawała „na chwilę”, która zamieniała się w pół godziny albo i więcej, by coś opowiedzieć lub wysłuchać czyjejś opowieści.

               Życie nie szczędziło Jej problemów, ale starała się rozwiązywać je skutecznie. Niestety, nie wszystkie podlegały temu prawu. I nie na wszystko wystarczyło sił. Odchodzenie bliskich, szczególnie syna, osłabiło Ją i odbierało chęć walki o własne zdrowie. 

               My, którzy zostaliśmy, możemy wierzyć, że Helenie, jaki i innym, którzy odeszli:

gdziekolwiek są, dobrze im jest
Bo są z nami choć w innej postaci (…)
Że po głosach tych wciąż drży powietrze
Że odeszli po to by żyć
I tym razem będą żyć wiecznie

Możemy wierzyć, że w przyszłym roku, podczas wigilijnego spotkania:

Nieobecnych pojawią się cienie,
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie.

 

Wspomnienia nauczycieli i uczniów

Były dyrektor Liceum śp. Edmund Bunikowski napisał o p.Helenie Bieszk – wówczas nauczycielce w Liceum dla Dorosłych: „sumienna, zdyscyplinowana, solidnie  przygotowuje się do prowadzenia zajęć. Lekcje starannie przygotowane, przemyślane, ciekawie poprowadzone. Nauczycielka  stosuje różnorodne metody nauczania, rozwija samodzielność myślenia młodzieży, wymagająca i sprawiedliwa”, „koleżeńska, lubiana w gronie pedagogicznym i wśród młodzieży, doskonali kwalifikacje przez samokształcenie w oparciu o literaturę metodyczną; solidny wychowawca klasy, konsekwentnie realizuje zamierzenia wychowawcze i osiąga w tej pracy bardzo dobre wyniki”.

 „Pani Bieszk przyszła do pracy bezpośrednio po studiach, jako młody pedagog świetnie radziła sobie ze słuchaczami dwa razy starszymi od niej; była ceniona przez słuchaczy, którym starała się wpoić wiedzę matematyczną” (prof. Maria Żołudziewicz) 

W 1980 roku p. Helena Meyer zaczyna pracę w LO dla młodzieży. Także i tutaj otrzymuje pozytywne oceny nauczycieli, którzy wspominają ją z sentymentem: „Często zamyślona. Przejmująca się swoją pracą. Uczenie matematyki było jej ukochanym zajęciem”. (dyr. Stefan Grubba)

„Helena była osobą bardzo naturalną, pogodną, bardzo koleżeńską. Czarowała uśmiechem.  Zawsze chętnie pomagała innym. Miała w sobie niezwykłą siłę do walki z przeciwnościami losu. Dzielnie walczyła z tym, co ją spotkało.” - wspomina prof. Janina Pranga i dodaje: „Byłaś zawsze z nami na wszystkich naszych spotkaniach i będziesz nadal - będziemy Cię wspominać”. „Była wspaniałym nauczycielem, a w każdym uczniu starała się przede wszystkim dostrzec człowieka z jego zaletami i wadami. Potrafiła zainteresować przedmiotem pasjonatów matematyki, lecz również otoczyć litościwym miłosierdziem tych, którym z zero-jedynkową materią nie było po drodze. Tych, dla których różniczka, to był tylko wyniczek odejmowanka”. (Mariusz Marciniak, absolwent 1985) „Nasza ukochana Helenko. Gdy 37 lat temu zostałaś naszą wychowawczynią, objęłaś nas matczyną opieką. Byliśmy przerażeni, z różnych szkół, miejscowości, o różnym temperamencie. Ukształtowałaś nas. Do dzisiaj jesteśmy zgrana klasą, Twoja córka Kasia stała się naszą siostrą. Towarzyszyliśmy Ci w czasie, gdy kształtował się w Tobie Marcin. Jego śmierć była dla nas bolesna, bo to był nasz Marcinek. To myśmy nazwali Twój samochód „Bieszkowóz”, co przyjęłaś z dobrze nam znanym poczuciem humoru. Byłaś z nami przez te 37 lat, w naszych dniach radości i smutku. Dzisiaj jesteśmy z Tobą zasmuceni, ale szczęśliwi, że byłaś na naszej drodze”. (Wojciech Muża, kl.IVa, rocznik 1986) 

„Żegnamy dziś Helenę Agnieszkę Meyer - nauczyciela matematyki, osobę koleżeńską, lubianą w gronie pedagogicznym i wśród młodzieży, mocno związaną przez całe swe życie ze środowiskiem wejherowskiego Liceum Ogólnokształcącego. Helena wpierw zatrudniona była w LO dla Dorosłych, następnie w LO dziennym.  Przez 30 lat pracy pedagogicznej dała się poznać jako nauczyciel sumienny, zdyscyplinowany, oddany wychowawca. Zawsze chciała być nauczycielem. Pierwszym etapem jej kształcenia było ukończenie nauki w Liceum Pedagogicznym w Wejherowie, kolejnym - zdobycie tytułu magistra matematyki na Uniwersytecie Gdańskim. Matematyka była jej ukochanym zajęciem, w 1995 roku jej uczeń został laureatem Olimpiady matematycznej. Była solidnym nauczycielem, swoje kwalifikacje doskonaliła także przez samokształcenie. Helena pełniła w życiu wiele ról. Była też żoną, matką i babcią. Starała się wywiązać z nich najlepiej jak umiała. Wiadomość o jej śmierci przed świętami Bożego Narodzenia poruszyła nas głęboko. Nikt nie był gotowy na ostateczne rozstanie z Heleną, choć wiele osób wiedziało, że choruje. 

Po przejściu na emeryturę w r.2000 uczestniczyła chętnie we wszystkich spotkaniach koleżeńskich, organizowanych przez dyrekcję szkoły nie tylko dla seniorów.  Helenę wspominamy jak bliską , uśmiechniętą, serdeczną. Dbała o kontakty z ludźmi nawet wtedy, gdy choroba sprawiała jej ból. Żyła prawie 75 lat. Dla wielu bliskich i serdecznych przyjaciół za krótko. Śmierć nigdy nie przychodzi w porę, zawsze za szybko. Pamiętać będziemy, Helenko, te szczęśliwe chwile , gdy byłaś wśród nas. Nigdy więcej Cię nie zobaczymy, ale będziemy pamiętać Twój uśmiech, Twój głos. Zatrzymać czasu się nie da, ale drzwi do naszych serc pozostawiamy niedomknięte na wspomnienia. Będziemy wracać do wspomnień. Zegnamy Cię Helenko, wierzymy, że pięknie Ci będzie w lepszym świecie... " (dyr. Ewa Elendt) 

Wejherowo, 28 grudnia 2023 r.

E.Ł-S